Adoptowany- I co dalej?
- Urszula Małoszewska-Cyrulińska
- 9 sty 2022
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 11 lut 2022
Stało się – adopcja dokonana. Przywieźliście psa ze schroniska do domu. Dla Was to święto, dla niego – straszny stres. Co robić teraz, by dobrze zacząć i wejść na właściwą drogę pracy?
1. Daj psu w domu spokój. Nie zwołuj rodzinny, sąsiadów, przyjaciół i znajomych. Pies po schronisku musi przede wszystkim spać, odpoczywać, poznawać domowników, jeść i…spać.
2. Zabezpiecz dla psa miejsce na uboczu dreptanych przez domowników codziennie ścieżek, gdzieś pod stołem, w kącie pokoju, pod wieszakiem, w narożniku przedpokoju – gdzie pies będzie czuł się schowany, a jednocześnie będzie miał oko na Was. Daj psu kryjówkę, nie wystawne legowisko za 250 zł, ale rodzaj budy, klatkę kenelową zacienioną lekkim kocykiem czy chustą. Pies potrzebuje się schować, wycofać. Potrzebuje odpoczywać ukryty. Dopiero jak dobrze się z Wami poczuje, to będzie chętnie wywalał pępek do sufitu, choć i wtedy będzie lubił swoją kryjówkę.
3. Pod żadnym pozorem nie spuszczaj psa ze smyczy – po adopcji do roku ma biegać z 10-metrową linką, a dopiero potem można go puszczać, ale też nie każdego psa i nie wszędzie! Wszystko zależy od Waszej relacji, od samego psa i środowiska. Nie może być zagrożeniem dla innych zwierząt ani dla ludzi. Jeśli ma geny myśliwego, to będzie biegł za zdobyczą (sarną, kotem, rowerem) i możesz nie opanować tego u zwierzaka, którego nie wychowałeś od szczenięcia. Bez smyczy/linki można puszczać psa z GPS trackerem i to też wtedy, gdy pies jest bezpieczny (nie wpadnie pod samochód, nie wpakuje się w jakąś kabałę z innymi psami, kotami, kurami, sarnami, ludźmi itp.), bo urządzenie pomoże nam psa namierzyć, ale bezpieczeństwa innych ludzi i zwierząt, ani ochrony zdrowia i życia Waszego psa - nie zagwarantuje.
4. Uważaj na karmienie, bo pies po schronisku jest wiecznie głodny i bardzo szybko można go utuczyć. Jeśli zacznie mu szwankować serce, trzustka czy stawy – wpakujesz jego i siebie w poważne tarapaty. Zdrowy pies to pies szczupły!!!
5. Notuj wszystkie dziwne zachowania, bo tak jak nic w przyrodzie nie ginie, tak zaburzenia przedschroniskowe i schroniskowe wyjdą z psa po adopcji. Normalne dla zwierząt jest to, że ukrywają swoją słabość. Dopiero w bezpiecznym miejscu wychodzi to i owo. Pamiętaj: pies to nie jest „złośliwa bestia”, która tylko czeka aż mu się poprawi dobrostan, by dopiec i „dominować”. Często słyszę, że „już mu dobrze, to pokazuje rogi”. Jest to absolutna nieprawda! Po prostu po 2-6 tygodniach od adopcji wychodzą deficyty i zaczynają się problemy. Najczęściej powtarzanym błędem jest klasyfikowanie trudnych zachowań jako „dominację” czy „lęk separacyjny”. Źle ocenione nieprawidłowo próbujemy naprawiać (często sami) i wtedy problemy rosną.
6. Nie próbuj psa sam leczyć. Choroby łap, kręgosłupa, uszu, żołądka czy serca – leczy weterynarz, a zaburzenia zachowania to choroby duszy i umysłu – to naprawia zoopsycholog. Nie internet. I nawet nie trener. Trener uczy koordynacji, dyscypliny, zadań – od prostych po bardzo zaawansowane. Z trenerem pracujemy gdy mamy psa wymagającego tego rodzaju aktywności, gdy jego reaktywność powodowana jest nudą, gdy potrzebujemy psa do konkretnych zadań. Ale gdy pies reaguje agresją, ucieka przed własnym cieniem, zachowuje się nieprzewidywalnie i nieadekwatnie do sytuacji, liże ściany, podłogi, łapie niewidoczne muchy, niszczy przedmioty, nie chce jeść, dokonuje samookaleczeń, nadmiernie wokalizuje – udajemy się do zoopsychologa! Zoopsycholog to zawód wg klasyfikacji zawodów i specjalności widniejący pod kodem 516407, nazywany u nas zwyczajowo behawiorystą, psychologiem psów, terapeutą psów. To też nie jest do końca właściwa zamiana, bo behawiorysta pracuje głównie z psem i jego problemem, a zoopsycholog – z ludźmi, psem, zaburzeniami i relacjami. Podobnie przygotowanie do wykonywania tego zawodu zależy od wielu rzeczy, bo można wiedzę zdobywać w różny sposób i w różnym zakresie. Zawsze warto sprawdzić przygotowanie merytoryczne specjalisty do jakiego się zwracamy.
Ale nigdy nie leczcie psa sami!!! Nie jest rzadkością przychodzenie do weterynarza za późno, z objawami trwającymi ponad rok, tak jak i do zoopsychologa z bardzo źle korygowanymi zaburzeniami, które trzeba długo i z trudnością odkręcać.
7. Wyposażenie psa musi składać się z następujących rzeczy:
· dobrze dobranej karmy. Nie namawiam do gotowania psom, bo nie potrafimy tego robić. Nie policzymy wartości energetycznej (z ręką na sercu: kto liczy sobie?), nie zbilansujemy właściwie składników takich jak białko, tłuszcze, węglowodany, włókno pokarmowe, witaminy, cynk, fosfor, magnez, żelazo itd. Gotując psu wyjdziemy też na tym drożej, bo naprawdę dobra karma w przeliczeniu na dzień może kosztować kilka złotych, czego nie osiągniemy sumując koszty składników, gazu, prądu i własnego czasu. Dodatkowo, nie unikniemy tworzenia się kamienia nazębnego, który jest dla psów szczególnie niebezpieczny. Psy o wrażliwych przewodach pokarmowych oraz alergicy znajdą dla siebie pokarm w puli karm weterynaryjnych.
· obroży zaciśniętej tak, by wchodziły pod nią 2 Twoje palce. Jeśli pies ma taką budowę ciała, że obroża przechodzi przez głowę – musi nosić szelki. Przy obroży/szelkach zawsze musi mieć adresatkę z aktualnym numerem telefonu właściciela! Psy po schroniskach mają już chipy – musimy dbać tylko o to, by dane były zawsze aktualne!
· smyczy zwykłej przepinanej, do 3 metrów długości, oraz linki/taśmy spacerowej 5-10 m. Smycze krótsze, do biegania, inne specjalne – potrzebne są tym psom, które mają z nich korzystać, ale nie jest to wyposażenie obowiązkowe każdego psa.
· książeczki zdrowia używanej regularnie, czyli – innymi słowy – musimy być na bieżąco z profilaktyką szczepień i odrobaczania (odrobaczamy psy co 3-4 miesiące, a biegające po dworze – nawet częściej).
· zabawek do gryzienia, do wydłubywania z nich krokietów karmy, do wylizywania (kongi, tacki, węże), maty węchowej, szarpaka, przytulanki jeśli pies lubi, piłeczki lub innego aportu. Zabawki są obowiązkowe!!!
· Legowisko zacienione – kryjówka. O tym już pisałam wyżej. Pies musi mieć możliwość wycofania się, schowania. To jest bardzo naturalne zachowanie. Odkryte legowisko w centralnym miejscu salonu to słaby pomysł, zwłaszcza na początku. Pies musi mieć swoje miejsce i musi być ono dla niego właściwe.
· Dobrze dobrany kaganiec do specjalnych zastosowań (w komunikacji miejskiej, w wyznaczonych miejscach, u weterynarza, interwencyjnie).
· Psy żyjące na podwórkach muszą mieć budę na zimę ocieploną słomą, suchy taras przed budą (paleta z płaską stroną do góry), osłonę przed słońcem, czysto na wybiegu (nie mogą brodzić w wodzie, błocie i własnych odchodach!), muszą mieć dostęp do świeżej wody w czystej misce i zimą – do ciepłej mokrej karmy przynajmniej raz dziennie. Buda powinna być z przedsionkiem i najlepiej płaskim otwieranym dachem (dach spadzisty tworzy pudło rezonansowe więc w środku jest po postu głośno, zwłaszcza gdy leje deszcz, poza tym pies lubi wskakiwać na dach i powinien móc to robić).
Każdemu właścicielowi/opiekunowi psa i każdemu psu życzę pełnego wzajemnego zrozumienia. Bo jeśli się dobrze rozumiemy, to rzeczywiście, „nie ma lepszych chwil od tych, jakie spędzamy razem”.
Urszula Małoszewska-Cyrulińska
zdobywam specjalizację zoopsychologa na SGGW
www.smielec.pl


Comments